Najczęściej zadawane pytania (229) Ortografia (592) Interpunkcja (198) Wymowa (69) Znaczenie (264) Etymologia (306) Historia języka (26) Składnia (336) Słowotwórstwo (139) Odmiana (333) Frazeologia (133) Poprawność komunikacyjna (190) Nazwy własne (439) Wyrazy obce (90) Grzeczność językowa (41) Różne (164) Wszystkie tematy (3320)
w:
Uwaga! Można wybrać dział!
Słowotwórstwo2016-03-11
Witam! Dla mnie to poważna kwestia i proszę o odpowiedź na pytanie: czy istnieje żeńska forma wyrazu ozdrowieniec? Słowo to istnieje w Wikipedii i słowniku Doroszewskiego. Użyłam słowa ozdrowienica i zostałam wyśmiana, bo takiego słowa nie ma w SJP.pl. Jestem po ciężko przebytej chorobie i co? Ja nie istnieję, bo nie ma żeńskiej formy w słowniku? Pozdrawiam!
Użyta przez Panią forma ozdrowienica mieści się w regułach słowotwórczych polszczyzny, choć wyrazu tego nie odnajdujemy we współczesnych słownikach, także w starszym „Słowniku języka polskiego” pod red. Witolda Doroszewskiego. Ale przecież wiadomo, że język jest tworem żywym, że bardzo często pojawiają się neologizmy mieszczące się w potencji języka, mówimy wtedy o wyrazach potencjalnych. Dowodem na to, że ozdrowienica była trafnie utworzonym neologizmem od ozdrowieniec, niech będą pary: ulubienica od ulubieniec, oblubienica od oblubieniec (przyrostek -ec zastępowany jest przyrostkiem -ica). W języku polskim mamy bardzo dużo nazw męskich, które nie mają odpowiedników żeńskich, por. potępieniec, sprzymierzeniec, odszczepieniec, postrzeleniec, straceniec. Czy w takim razie nie ma sposobu, aby mówić o kobiecie, że jest człowiekiem niezrównoważonym, porywczym, nieobliczalnym? Możemy powiedzieć: Z niej to taki postrzeleniec / narwaniec. Można też utworzyć neologizm, ale proszę zauważyć, że wyraz oblubienica ma charakter książkowy, lekko archaiczny. W przeszłości nazw żeńskich z zakończeniem -ica było więcej, argumentem niech będą przykłady zaczerpnięte ze „Słownika staropolskiego”:
branica ‘branka, niewolnica’ od braniec,
młodzieńca ‘młoda dziewczyna’ od młodzieniec,
polubienica ‘ulubienica, wybranka’, ‘narzeczona, panna młoda, może też żona’ od polubieniec,
synowica ‘córka brata w stosunku do stryja’, ‘ciotka, bliska krewna’ od synowiec,
szalenica ‘ta, co się zachowuje głupio, nierozsądnie’ od szaleniec.
Gdyby Pani środowisko było bardzo zbulwersowane neologizmem ozdrowienica, radzę używać słowa rekonwalescentka – nazwy żeńskiej utworzonej od formy męskiej rekonwalescent za pomocą przyrostka -ka. Cóż, taki jest język polski, też inne języki słowiańskie, że nazwy żeńskie tworzone są od nazw męskich; tego zmienić nie możemy, bo naruszałoby się fundamenty języka.
Krystyna Kleszczowa

Odmiana2016-03-22
Ostatnio oglądałam program edukacyjny i była tam wzmianka o motylach monarchach. W pewnym momencie lektor powiedział monarchowie, ale ja mam niejasne wrażenie, że powinien powiedzieć monarchy. Mam wrażenie, że tak powinno się to odmieniać w tym przypadku, ale przyznam, że nie umiem tego podeprzeć argumentem i to tylko tak raczej na wyczucie. Czy mam słuszność co do odmiany?
Ma Pani całkowitą słuszność! Forma monarchowie w polszczyźnie mogłaby się odnosić jedynie do ludzi, ponieważ końcówka -owie ma łączliwość ograniczoną do rzeczowników męskoosobowych będących nazwami stopni pokrewieństwa oraz tytułów, zawodów, godności i stanowisk oraz niektórych nazw własnych (zob. (ci) przodkowie, synowie, teściowie, wujowie, dziadkowie, admirałowie, królowie, generałowie, posłowie, profesorowie, filozofowie, geografowie, kardynałowie, ministrowie, Arabowie, Belgowie, Finowie).
Nazwa motyla powinna się odmieniać według deklinacji męskożywotnej, czyli w mianowniku liczby mnogiej powinna mieć właśnie formę (te) monarchy. Inna rzecz, że w polszczyźnie nie ma ostatecznie ustalonej formy nazwy tego motyla. Łacińska brzmi Danaus plexippus, angielska monarch, w polskiej literaturze przedmiotu używa się nazw danaid wędrowny, monarch lub monarcha. Jak widać, dwie ostatnie różnią się rodzajem. Monarch jest rodzaju męskożywotnego: M. (ten) monarch, DB. monarcha, C. monarchowi, N. monarchem, Ms. monarchu. Monarcha ma w mianowniku zakończenie -a, czyli powinien się odmieniać wedle deklinacji żeńskiej. Myślę, że polskie nazwy pochodzą z angielskiego: monarch przejęto dosłownie, a monarcha odniesiono do istniejącego już w polszczyźnie słowa oznaczającego władcę. Moim zdaniem nawet jeśli w użyciu jest mianownik na -a, dalsze przypadki powinny być brane z deklinacji męskożywotnej, aby nie powielać odmiany rzeczownika męskoosobowego monarcha w znaczeniu ‘władca’. W Encyklopedii PWN podana jest tylko wersja monarch (http://encyklopedia.pwn.pl/haslo/monarch;3942919.html). W liczbie mnogiej powinny być w użyciu formy M. (te) monarchy, DB. monarchów, C. monarchom, N. monarchami, Ms. monarchach, czyli od nazwy władcy rożni tu nazwę motyla jedynie mianownik.

Znaczenie2016-03-22
Mam czworo dzieci: córka 5 lat, syn 4 lata, syn 3 lata i córka 2 lata. Czy przedstawiając córkę 2-letnią, powinienem powiedzieć najmłodsza córka czy młodsza córka? Moim zdaniem młodsza, bo są tylko dwie córki, ale znajomi twierdzą, że najmłodsza też jest poprawna. A co Wy sądzicie?
Młodszym jest się od kogoś, mamy tu wiec do czynienia z sytuacją porównywania dwóch osób. Forma najmłodszy odnosi się do najmniej leciwej osoby w zbiorze składającym się z co najmniej trzech osób: 1) osoby najstarszej z grupy, 2) osoby w wieku pośrednim, czyli młodszej od najstarszej i starszej od najmłodszej oraz 3) osoby najmłodszej z grupy. W polszczyźnie mamy przymiotnik średni występujący w znaczeniu «znajdujący się pośrodku między małym a dużym; także: pośredni pod względem miary, objętości, ilości, siły, wielkości itp.» (można powiedzieć np. być średnim dzieckiem w rodzeństwie, średni syn).
Jeśli ma Pan dwie córki, to jedna jest starsza, a druga młodsza. Jeśli mówilibyśmy o wszystkich Pana dzieciach, to wymienilibyśmy najstarsze dziecko, młodsze dzieci, najmłodsze dziecko. Sądzę, że określenie najmłodsza córka jest nieprecyzyjne, bo sugeruje, że ma Pan co najmniej trzy córki. Oczywiście znajomi, którzy znają liczebność Pana potomstwa, nie będą wprowadzani w błąd, bo zrozumieją, że mamy na myśli sens ‘najmłodsza z rodzeństwa’. Warto jednak mieć na uwadze, że do odczytania takiego właśnie sensu potrzebna jest wiedza pozajęzykowa, znajomość na stopie prywatnej.

Znaczenie2016-05-04
Jaka jest równica między wyrazami prowadzić i kierować? Czy w jednym wypadku możemy powiedzieć wyłącznie prowadzić, a w innym wyłącznie kierować?
„Wielki słownik poprawnej polszczyzny PWN” podaje 5 znaczeń czasownika kierować i aż 7 czasownika prowadzić. Ze względu na tę różnorodność znaczeniową nie zawsze wymienione słowa mogą być stosowane wymiennie. Czasowniki te są tożsame w pełni jedynie w jednym znaczeniu: ‘prowadzić pojazd, sterować urządzeniem’, np. prowadzi samochód, kieruje samochodem.
Niekiedy występują w zbliżonych znaczeniach: 1) ‘wskazywać drogę’, 2) ‘zarządzać’, 3) ‘być przyczyną czegoś’, jednak w ich obrębie nie mogą być swobodnie wymieniane. Jest to związane z detalami różnicującymi poszczególne znaczenia pary wyrazów kierowaćprowadzić: 1) ‘wytyczać komuś kierunek w przestrzeni lub działaniu’ – ‘zmierzać wraz z kimś, wskazując drogę’, np. Portier kierował gości do auli (= portier nie szedł z ludźmi). Portier prowadził gości do auli (= portier szedł z ludźmi). W kolejnym przypadku: 2) ‘zarządzać, przewodniczyć, rządzić’ – ‘zarządzać, kierować jakąś działalnością, zajmować się czymś’, np. kierował badaniami, prowadził badania. Trzecie znaczenie dotyczy czasownika wyłącznie w 3. osobie: 3) ‘powodować kimś, czymś, być przyczyną czegoś’ – ‘w odniesieniu do czynności: być przyczyną czegoś’, np. Tomkiem kierowała litość. Palenie prowadzi do rozwoju różnych chorób. W tych obszarach znaczeniowych wybór określonego czasownika zmienia sens zdań.
Czasownik kierować może także występować w znaczeniu ‘powodować kształcenie się kogoś w konkretnym zawodzie’, jednak ma ono charakter przestarzały, por. Anzelm kieruje się na kupca, czy tam na przedsiębiorcę. Słyszałem, że któryś z pańskich kolegów na aktora się kieruje? („Słownik języka polskiego”, red. W. Doroszewski).
Czasownik prowadzić ma jeszcze trzy znaczenia: 1) ‘wykonywać, realizować, kontynuować coś’, 2) wyłącznie w 3. osobie ‘być przejściem do czegoś, być skierowanym do czegoś’ oraz 3) ‘przodować w jakiejś klasyfikacji, zwyciężać, mieć nad kimś przewagę’. A zatem mimo pozornego podobieństwa czasowniki te w większości kontekstów nie mogą występować jako synonimy.
Katarzyna Krulicka

Grzeczność językowa2016-05-29
Przygotowuję treść zaproszeń na ślub. Jeżeli małżeństwa mają dzieci, to czy prawidłowo jest zaprosić: Sz. P. Annę i Jana Kowalskich wraz z rodziną czy z dziećmi? A co w przypadku, kiedy jest tylko jedno dziecko?
Jeśli dzieci jest więcej i są grupą różnopłciową, można napisać z dziećmi, jeśli jest jedno dziecko i znamy jego płeć, można użyć sformułowania z córką / synem, jeśli więcej – z córkami / synami. Można też nazwać dzieci po imieniu, na pewno poczują się docenione.
Różne2017-01-21
Mój 7-letni syn otrzymał na sprawdzianie zadanie: Napisz wyraz, podziel na sylaby i wypisz samogłoski. Chodzi o słowo żółwie. Syn podzielił wyraz żółwie na sylaby w ten sposób: żół–wie i wypisał następujące samogłoski: ó, i, e. Nauczycielka natomiast skreśliła samogłoskę i oraz obniżyła mu ocenę do 4 za błąd. Gdy poprosiłam o sprostowanie, co miała na myśli, nie uznając odpowiedzi syna, napisała pod sprawdzianem, że i pełni dwie role: zmiękczenia i samogłoski. Każda sylaba ma 1 samogłoskę. Gdy w sylabie pojawia się i oraz jeszcze jedna samogłoska, to wtedy i pełni rolę zmiękczenia. Moje pytanie jest następujące: czy nauczycielka ma rację, nie uznając w tym przypadku i jako samogłoski? Czy w związku z funkcją i jako zmiękczenia przestaje być ono samogłoską? Proszę uprzejmie o udzielenie odpowiedzi w tej sprawie.
Zanim rozstrzygniemy tę dość złożoną i niejednoznaczną kwestię, powinniśmy zwrócić uwagę na rzecz co prawda oczywistą, jednak – właśnie ze względu na swoją oczywistość – łatwą do przeoczenia. Zasadniczo w tekście pisanym mamy do czynienia nie tyle z głoskami, co z ich graficznymi znakami, czyli literami. Litera i (nie utożsamiajmy jej na razie z samogłoską i) istotnie jest znakiem, który pełni kilka funkcji, z których nas interesują w tym wypadku dwie: i jako graficzny znak samogłoski tworzącej sylabę (np. w wyrazie irys) oraz i jako graficzny znak zmiękczenia (np. w wyrazie jesień, którego zapis fonetyczny wygląda następująco: jeśeń, gdzie ś oznacza miękką głoskę s). Zaznaczmy, że litera i może również pełnić w wyrazie równocześnie dwie wspomniane funkcje, czyli: informować o miękkości poprzedzającej spółgłoski oraz oznaczać głoskę, np. siła [śiła].
Przejdźmy jednak do kłopotliwego wyrazu żółwie, który fonetycznie zapisalibyśmy w ten sposób: žułw’e. Jak widzimy, nie występuje w nim samogłoska i, a zatem w jego zapisie tradycyjnym litera i będzie oznaczać wyłącznie zmiękczenie spółgłoski w. Wobec tego, jeśli mielibyśmy koncentrować się tylko na językowym aspekcie Pani pytania, to owszem, nauczycielka ma rację. Nie popełnimy błędu przy określaniu funkcji litery i, jeśli zapamiętamy zasadę, że w wyrazach, w których mamy dwie samogłoski stojące obok siebie, a jedną z nich jest i, to i pełni jedynie funkcję zmiękczenia. W takich wyrazach druga samogłoska pełni funkcję zgłoskotwórczą i tworzy sylabę, por. zioło [źoło], mieć [m’eć], miałem [m’ałem].
To jednak nie koniec rozważań, ponieważ problem dotyka jeszcze innej, jak sądzę istotniejszej dla Pani oraz Pani syna, sprawy. Warto zastanowić się, czy uczeń pierwszych trzech klas szkoły podstawowej powinien zostać ukarany za nieznajomość którejkolwiek z reguł fonetyki. O ile mi wiadomo, pierwsze spotkanie z tym działem nauki o języku przewidziane jest dopiero na czas gimnazjum (lub też, jeśli wziąć pod uwagę najnowszą reformę, na czas 7–8 klasy szkoły podstawowej). Trudno zatem oczekiwać od dziecka będącego w wieku Pani syna wykonania takiego polecenia zgodnie z normami językoznawstwa. Jest to prawdopodobnie wyjście poza podstawę programową edukacji wczesnoszkolnej, w trakcie której dzieci uczą się dzielenia wyrazów na sylaby oraz najprostszego odróżniania samogłosek od spółgłosek. Biorąc pod uwagę te przesłanki, moglibyśmy przyznać, że Pani syn wykonał zadanie poprawnie, tzn. adekwatnie do kompetencji, jakie powinien posiadać siedmiolatek.
Wnioskując, odpowiedź na Pani pierwsze pytanie brzmi: i tak, i nie – w zależności od tego, który z omówionych wyżej aspektów uznamy za decydujący.
Dawid Milewski

Frazeologia2017-12-27
Młodsza siostra zwróciła mi uwagę na nielogiczność zwrotu na jednej nodze. Często zwrot ten przewija się w książkach czy w codziennym użyciu jako synonim słowa szybko. Jednak zainteresowana dziesięciolatka zwróciła uwagę, że robienie czegoś na jednej nodze raczej nie przyspiesza wykonania zadania. Jakie jest pochodzenie i geneza tego zwrotu? Dlaczego tak się mówi?
Na jednej nodze robimy różne rzeczy już od końca XVI wieku („Nowa księga przysłów i wyrażeń przysłowiowych polskich” pod red. Juliana Krzyżanowskiego datuje omawiane wyrażenie na rok 1580). Ów frazeologizm ma zatem długą tradycję w polszczyźnie – tak mawiali nasi przodkowie językowi, tak mówimy w XXI wieku. Podkreślić trzeba, że niegdyś wskazany związek miał nieco inną postać. Historyczny „Słownik języka polskiego” Samuela Bogumiła Lindego dokumentuje połączenie na jednej nodze stojąc w znaczeniu ‘rychło, prędko’. Współcześnie omawiana konstrukcja słowna jest zazwyczaj realizowana z czasownikami: pobiec, skoczyć (też: załatwić, zrobić coś) na jednej nodze ‘pobiec, załatwić itp. coś bardzo szybko, jak najprędzej’ („Uniwersalny słownik języka polskiego” red. Stanisław Dubisz).
Niełatwo wskazać źródło charakteryzowanego frazeologizmu. Rozsądek mówi nam, że robienie czegoś na jednej nodze rzeczywiście nie wpływa na szybkość działania, nie przyspiesza podejmowanych czynności. Paradoksalnie jednak nie wszystko, co robimy na dwóch nogach, znaczy zawsze ‘szybko, błyskawicznie’, czego dowodem mogą być następujące połączenia wyrazowe: iść, wlec się noga za nogą ‘iść bardzo wolno’, posuwać nogami ‘iść z trudem, ledwo poruszając nogami’, pociągać nogą, nogami ‘iść z trudem, wolno przesuwając nogę za nogą’ (przykłady za: „Uniwersalny słownik języka polskiego”). Aby wyjaśnić semantykę związku na jednej nodze, trzeba odwołać się do samej definicji frazeologizmu. Najogólniej mówiąc, frazeologizm to takie połączenie wyrazowe, które ma globalne, całościowe znaczenie, jego treść nie jest sumą znaczeń poszczególnych leksemów-komponentów. Trudno zatem doszukiwać się logiki w obrazowaniu wskazanego związku frazeologicznego. Zresztą nie rozumiemy przecież dosłownie połączeń typu: utopić kogoś w łyżce wody, obudzić się z ręką w nocniku czy stanąć na uszach. Po prostu w taki, a nie inny sposób wyrażamy pewne sytuacje w języku.

Różne2017-12-28
Jak podzielić przy przenoszeniu wyraz (w) dziuplach? Syn na dyktandzie podzielił dziu-plach. Nauczyciel poprawił na dziup-lach. Ja osobiście podzieliłabym tak jak syn, ale może się mylę. Proszę o pomoc.
W języku polskim dzielenie wyrazów opieramy na dwóch kryteriach: fonetycznym (dzieląc wyraz na sylaby: ma-te-ma-ty-ka) i morfologicznym (kiedy dzielimy wyraz na rdzeń słowotwórczy i afiksy: pod-ziemny). Grupę spółgłosek można dzielić dowolnie, jednak przynajmniej jedna ze spółgłosek powinna znaleźć się w drugiej, przenoszonej części wyrazu. „Zasady pisowni i interpunkcji” podają jako przykład możliwości podzielenia wyrazu iskra: i-skra, is-kra, isk-ra, ale nie *iskr-a. Analogicznie można wyraz dziuplach podzielić na dziu-plach i dziup-lach. Obie formy są poprawne.
Agnieszka Kusek

Słowotwórstwo2018-02-16
Parę dni temu natrafiłem na takie oto zdanie: „Węgierska kierowca rajdowy, 17-letnia Vivien Keszthely”, które to na pierwszy rzut oka wygląda na błędne, ale po zagłębieniu się w nie, a przede wszystkim po zestawieniu go z analogicznymi przykładami profesji nieposiadających żeńskiej formy, okazuje się zgodne z obowiązującymi zasadami ich tworzenia (w czym utwierdza mnie Państwa odpowiedź na pytanie o doktor habilitowaną, znaleziona w archiwum). Dopatrzyłem się jednak rzeczy, która wyróżnia kierowcę od pozostałych – pozornie stricte męskich (w ujęciu językowym) zawodów – i dlatego też ośmielam się zadać Państwu to osobne pytanie. Jest to fakt, że o ile kierowca zachowuje tę męskość zawsze, to w przypadku pozostałych słów przybiera ona odpowiednią dla płci formę, po przepuszczeniu przez przypadki, wszak mówimy o spotkaniu z premier lub z premierem, słuchamy rad architekt lub architekta, ale zawsze – bez względu na płeć – jedziemy z kierowcą.
Nurtują mnie dwie rzeczy:
1) Czy przytoczone zdanie jest poprawne, czy też może (z racji owej wyjątkowości) w tym wypadku należałoby napisać: „Węgierski kierowca rajdowy”?
2) Jak należałoby podać żeński odpowiednik informacji: „Nasz najlepszy kierowca był piąty”?
Będę niezmiernie wdzięczny za jakąkolwiek odpowiedź i zapewniam, że przyprawi mnie ona o lepszy sen.
Szanowny Panie,
w przytoczonym przez Pana zdaniu wyraźnie widać próbę wykorzystania możliwości polskiej fleksji. Jest to bardzo interesująca próba, choć trochę niekonsekwentna – tylko jedna z przydawek będących w relacji składniowej ze słowem kierowca zastosowana została w rodzaju żeńskim węgierska, a już druga pozostawiona została w rodzaju męskim – rajdowy.
Zacznijmy jednak od samego kierowcy. Rzeczywiście takie nazwy jak zawodów, funkcji czy stopni naukowych, jak cukiernik, premier czy doktor używane w odniesieniu do kobiet wykazują pełny synkretyzm form, czyli: Widzę premier Suchocką. Idę na spacer z doktor Sujkowską-Sobisz. Nie było pani cukiernik, więc dzisiaj nie kupimy tortów. Innymi słowy przywołane wyżej wyrazy w rodzaju żeńskim są identyczne od mianownika do wołacza.
Rzeczowniki kierowca, logopeda, dentysta ze względu na zakończenie samogłoskowe (wcześniejsze przykłady kończyły się na spółgłoskę) musimy traktować trochę inaczej. Zastanawiające jest przede wszystkim to, że zarówno kierowca, jak i logopeda czy dentysta odmieniają się przez przypadki, przybierając końcówki przejęte z deklinacji żeńskiej (logoped-a/kobiet-a; logoped-y/kobiet-y, logopedzi-e/kobieci-e, logoped/kobiet itd.), a z drugiej strony mogą tworzyć systemowo poprawne formy żeńskie, czyli: *kierowczyni (jak mówca – mówczyni); *logopedka i *dentystka (jak poeta – poetka). Zaznaczmy jednak wyraźnie, że czym innym jest system, a czym innym norma językowa. Nie ma współcześnie wśród użytkowników języka polskiego pełnego przekonania o konieczności tworzenia nazw żeńskich zawodów, stopni czy funkcji od wszystkich nazw męskich.
Wracając jednak do Pana pytania – wydaje się, że na poziomie grupy nominalnej (rzeczownika wraz z przydawkami) warto utrzymać zgodę na poziomie rodzaju, czyli wolałabym usłyszeć: Kasiu, dobry z Ciebie kierowca (zdanie: Kasiu, dobra z Ciebie kierowca brzmi wciąż nienaturalnie, co nie znaczy, że za jakiś czas nie stanie się akceptowalne, bo norma językowa jest zmienna i warto o tym pamiętać).
Warto również pamiętać o tym, że współcześnie jesteśmy na etapie społecznego „negocjowania” przyjęcia lub nieprzyjęcia form żeńskich niektórych nazw stopni, funkcji czy zawodów. Przyznam, że poprawne wydaje się zdanie przywołane przez Pana, w którym w grupie werbalnej zastosujemy rodzaj żeński: Nasz najlepszy kierowca Katarzyna Sujkowska-Sobisz była piąta.
Czyli na poziomie grupy nominalnej wciąż decyduje zgoda gramatyczna (kierowca nasz i najlepszy), lecz w kontakcie z grupą werbalną raczej zdecydujemy się na zgodę pozajęzykową wynikającą z płci tegoż kierowcy (była piąta)
Nie wiem, czy moja odpowiedź okaże się wystarczająca, aby zapewnić Panu lepszy sen. Mając jednak nadzieję, że Morfeusz będzie dla Pana łaskawy, życzę spokojnych snów.

Odmiana2018-06-26
Czy wypowiadając zdanie „To mieszkanie jest idealne dla nas dwóch”, określamy jednocześnie płeć osób, o których mowa? Chodzi mi o to, czy tak postawione zdanie mówi o płci męskiej osób, o których mowa i czy w przypadku kobiety z dzieckiem forma ta jest poprawna, a jeżeli nie, proszę o poprawną. Czy jest to wówczas zdanie „To mieszkanie jest idealne dla nas dwojga”?
Dla nas dwóch – dla dwóch kobiet lub dwóch mężczyzn.
Dla nas dwojga – dla pary mieszanej, np. kobiety i mężczyzny, matki z synem, ojca z córką itd.
Jak podaje „Nowy słownik poprawnej polszczyzny” pod red. Andrzeja Markowskiego w haśle „Liczebnik”, liczebniki zbiorowe, jak dwoje, troje, czternaścioro, pięćdziesięcioro itp., w języku polskim łączą się z:
1) rzeczownikami lub zaimkami odnoszącymi się do grup osób różnopłciowych, np. kilkoro uczestników, nas czworo, oboje rodzice, jedenaścioro wycieczkowiczów;
2) rzeczownikami rodzaju nijakiego oznaczającymi istoty młode, których nazwa kończy się na , np. troje źrebiąt, czworo piskląt, pięcioro dziewcząt, jedenaścioro kacząt;
3) rzeczownikami nazywającymi obiekty występujące w parach, np. dwoje oczu, uszu, rąk;
4) niektórymi rzeczownikami mającymi tylko liczbę mnogą (pluralia tantum), np. czworo ust, pięcioro urodzin, dziesięcioro wrót.

Etymologia2023-02-27
Poszukuję pochodzenia słowa toksyna.
Jak podaje syna" target=_blank>„Wielki słownik języka Polskiego PAN”, słowo toksyna zapożyczyliśmy z francuskiego toxine, które pochodzi od łacińskiego rzeczownika toxicum o znaczeniu ‛trucizna’, a to z greckiego toksikón.
Katarzyna Wyrwas

1 2 3 4 5 6 7 8